Daria Brylova i jej wyjazd do Fontainebleau

Dziś opowiem Wam o wyjeździe do Fontainebleau oczami osoby, która głównie wspina się z liną. Rejon ten odwiedziłyśmy z moją kumpelą Martą na początku lutego tego roku. Czy to dobra pora na Bleau? Zdecydowanie tak – o ile nie pada, a tego nikt Ci nie zagwarantuje. W naszym przypadku opadów było zdecydowanie więcej, niż byśmy sobie życzyły, ale próbowałyśmy wycisnąć z tego wyjazdu, ile się da.

Na pewno nie pomaga fakt, że w Bleau obowiązuje bezwzględny zakaz wspinania się po mokrym, co oznacza, że nawet przy wysokim poziomie determinacji nie da się nic „cisnąć”. Nie wolno i już. W takich chwilach warto pamiętać o boulderowni Karma – przyzwoitej ściance w miasteczku. Temperatury na zewnątrz w tym czasie wahają się od 0 do 10 stopni, więc jest zimno. Każdy musi zdecydować, czy woli ciepło, czy warun 🙂

Fot. Daria brylova – archiwum prywatne

Teraz o wspinaniu: kosmos

Liczba wysokiej jakości kamieni znajdujących się blisko siebie jest ogromna. Dosłownie na każdym kroku czeka jakiś piękny boulder: oblaki, ściski, krawądki, połogi, dachy, skoki – wszystko, czego dusza zapragnie.

Ja jechałam zupełnie bez planu i celów wyjazdu. Chciałam po prostu jak najwięcej się powspinać i zobaczyć jak najwięcej sektorów, a i tak nie udało mi się odwiedzić nawet jednej piątej całości. Jest mnóstwo fajnych problemów w każdej trudności, co bardzo ułatwia logistykę. Jeśli w zespole jest zróżnicowany poziom wspinania, można bardzo łatwo i szybko przerzucić crashpady i próbować różne boulderki, kiedy Twój partner/ka akurat odpoczywa.

Przetestowałam też opcję solo wspinania i mogę powiedzieć, że Bleau nadaje się do tego doskonale. Jest sporo niskich baldów, które można spokojnie robić samemu, bez obaw o brak spottera.

Fot. Daria Brylova – archiwum prywatne

Trudności

Słyszałam wcześniej, że w Fontainebleau wyceny są wyjątkowo trudne. W mojej ocenie nie było aż tak źle – myślę, że ten mit można spokojnie pominąć przy wymienianiu plusów i minusów tego miejsca. Jest po prostu super. Tak długo, jak myślisz o dobrej zabawie i chcesz się czegoś nauczyć, wyceny schodzą na dalszy plan.

Przemyślenia po niecałych dwóch tygodniach

Niedosyt. Miałam wrażenie, że mogłabym tam siedzieć przez miesiąc i nadal nie miałabym dosyć. Różnorodność i wszechstronność tego miejsca kompletnie mnie zauroczyły i pokazały, że można pokochać bouldering (kto mnie dobrze zna, ten wie, że nie zawsze przepadałam za tą dyscypliną). 😀 🫶

Z logistycznych przemyśleń:

  • Miejscówka nadaje się do pracy zdalnej i wspinania po pracy, choć pewnie bardziej w sezonach, kiedy dni są dłuższe – wspinanie w nocy jest odradzane ze względu na troskę o zwierzęta.
  • Auto na miejscu to must-have.
  • Wspinanie jest naprawdę dla każdego – dla dzieci, osób bardzo początkujących, nawet Twoja stara by coś znalazła. 😉
  • Okolica i sam las są przepiękne – idealne na spacery, zwiedzanie i różne aktywności poza wspinaczkowe.
  • Aplikacja Boolder to świetne, darmowe topo w telefonie. Nowe papierowe topo nie jest potrzebne.

No i chyba tyle na dziś. Do zobaczenia w Skałce!

xoxo 

Daszka

Fot. Daria Brylova – archiwum prywatne

CHCESZ PISAĆ DLA BEHOLD? SKONTAKTUJ SIĘ Z NAMI!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *